Dyrektor generalny Banku Centralnego ogłosił podczas dzisiejszej konferencji podniesienie głównej stopy procentowej do 6,5 procent i nie była ona wyższa od prawie trzynastu lat.
Komitet Polityki Pieniężnej podniósł dziś rano główną stopę procentową Banku Centralnego o 0,5 punktu procentowego. Decyzja komisji opiera się na trzech głównych założeniach: perspektywy inflacji pogorszyły się od ostatniego posiedzenia, ograniczenia budżetowe będą mniejsze niż oczekiwano, a wynegocjowane podwyżki płac są wyższe niż zakładano.
Jak zauważono w opublikowanym dziś rano Oświadczeniu Komitetu Polityki Pieniężnej, chociaż rynek mieszkaniowy zaczął się ochładzać, a globalna inflacja nieco spadła, presje inflacyjne są nadal wyraźne, a wzrost cen powszechny.
W tym samym czasie gospodarka Islandii kwitnie. Wzrost gospodarczy wyniósł w ubiegłym roku 7,1 proc. i nie był wyższy od 2007 r., a krajowy rynek pracy nie zaspokaja popytu. Tysiące ludzi z innych krajów stara się tu o pracę, by wesprzeć rynek. Kurs korony osłabł, tak że firmy eksportowe i turystyczne otrzymują więcej niż wcześniej za swoje dochody w walutach obcych.
Dyrektor generalny Ásgeir Jónsson nie wyklucza, że w marcu stopy procentowe będą musiały zostać podniesione ponownie podczas kolejnej rewizji rynku.
„Pracujemy teraz dla społeczeństwa, aby obniżyć inflację. Podwyżki płac zostały już wynegocjowane i staramy się, aby miały one jakąś wartość” mówi Ásgeir.
Bank Centralny stoi za koroną i ma za zadanie zapewnić, że korona „nie spłonie” w inflacji i że płace utrzymają swoją siłę nabywczą.
Ásgeir mówi, że o wartości korony świadczy między innymi różnica między importem a eksportem, w ostatnich miesiącach Islandczycy więcej importowali niż eksportowali, a więc jest deficyt w bilansie handlowym. Wyższe stopy procentowe zapewne uderzą w popyt krajowy.