Polski

„Ludzie schodzili wyczerpani i wpadali w stan hipotermii”

Autor: Marta Magdalena Niebieszczanska
Vísir/Vilhelm

Miejsce erupcji zostało zamknięte z powodu niebezpiecznego poziomu zanieczyszczenia gazem.

Ponad 140 ekip ratowniczych wzięło udział zeszłej nocy w akcji ratunkowej na półwyspie Reykjanes z powodu ludzi, którzy udali się podziwiać erupcję wulkanu w Geldingadalur i z powodu załamania pogody znaleźli się w trudnej sytuacji.

Na obszarze obowiązuje żółty alert pogodowy. Zgodnie z prognozami pogody przewidywana jest wichura i silne opady deszczu z południowego zachodu. W czasie sztormu silne podmuchy wiatru mogą dochodzić do trzydziestu metrów na sekundę. Meteorolodzy przewidują też opady deszczu ze śniegiem lub śnieg, w wyniku czego widoczność będzie znacznie gorsza.

Miejsce erupcji zostało zamknięte z powodu niebezpiecznego poziomu zanieczyszczenia gazem.

Steinar Þór Kristinsson z grupy ratunkowej Landsbjörg w Grindavíku, mówi, że rano wciąż próbowano zlokalizować ludzi, którzy wyruszyli na miejsce erupcji zostawiając swoje samochody przy drodze.

O siódmej rano ratownicy szukali właścicieli około dziesięciu pojazdów. Numery samochodów zostały namierzone i udało się z nimi skontaktować, ale w pobliżu miejsca erupcji nadal znajdowały się dwa samochody.

Steinar mówi, że grupy ratowników, które wyruszyły na poszukiwania osób, które przyjechały tymi samochodami, nie wiedzą ile osób jest poszukiwanych.

Steinar mówi, że właściwie stracił rachubę ilu osobom ratownicy musieli pomóc zeszłej nocy, ale co najmniej czterdzieści osób zostało skierowanych do centrum pierwszej pomocy w Grindavíku. Do działań podjętych w obszarze erupcji trzeba było wezwać dodatkowy personel ze Snaefellsnes, dodał.

„Sytuacja była tu przez chwilę bardzo trudna. Ludzie schodzili wyczerpani i wpadali w stan hipotermii. Ludzie leżeli na poboczu drogi przy Festarfjall. Przez jakiś czas nie wyglądało to dobrze” mówił Steinar, który szacuje, że największe obciążenie jakie mieli ratownicy było około północy.

Mówi, że ludzie wciąż kierują się w stronę erupcji i próbują tam dojść. W związku z sytuacją prosi wszystkich, aby pozostali w domu; warunki w okolicy są bardzo niebezpieczne, a prognoza pogody bardzo zła.

Vísir/Egill

Jeden z poszukiwanych, mieszkający w Islandii, Daniel Höhne z Niemiec, pozostawił samochód przy drodze Grindavíkurvegur niedaleko Błękitnej Laguny i po długiej 12-godzinnej wędrówce, zamiast do samochodu dotarł pieszo do Grindaviku, gdzie został na noc. Rano przyznał, że nie wiedział, że przez cały czas był poszukiwany przez ratowników.

Z powodu opuszczonego samochodu około 8:30 rano, na miejsce wezwano śmigłowiec Straży Przybrzeżnej. Godzinę później mężczyzna zgłosił się na policję.

W komunikacie z Agencji Obrony Cywilnej czytamy, że pomiary jakości powietrza przeprowadzone dziś rano, ujawniły zanieczyszczenie gazem na tym obszarze. Pomiar przekroczył poziom niebezpieczny, a zatem obszar wokół erupcji został zamknięty. Ludzie są proszeni o uszanowanie tej decyzji i nie zbliżanie się w okolice erupcji.

„W tej chwili zbliżanie się do tego miejsca jest bardzo niebezpieczne. Zeszłej nocy w okolicy były bardzo złe warunki i niektórzy zgubili się, wielu ludzi potrzebowało pomocy ratowników w drodze powrotnej. W Grindavíku otwarto punkt pierwszej pomocy i tam transportowano ludzi zanim pozwolono im udać się do swoich domów” głosi oświadczenie z agencji obrony cywilnej.






×